Teledyski Katarzyny Groniec są zawsze sporym wydarzeniem w życiu każdej osoby, która pokochała twórczość tej Pani. Powód jest prosty- mimo wielu płyt, które znajdują się w dorobku artystki, teledysków jest „jak na lekarstwo”. Można ich naliczyć zaledwie kilka.
Większość z nich utrzymana jest w podobnej estetyce. Każdy z nich wypełnia sama Groniec, w ogromnej większości tworząc atmosferę swoistej zadumy, która pozwala zatrzymać się na chwilę nad treścią, którą chce nam przekazać artystka. Tym razem wraz z wydaniem płyty „Wiszące ogrody”, artystka zdecydowała się wydać singiel promujący (jeśli oczywiście w tym wypadku można użyć takiego wyrażenie) owy materiał. Trafiło na utwór „Przetańczyłam już wszystko” z pięknym tekstem P. Conte, przetłumaczonym przez J. Menel. Na próżno szukać w nim jakichkolwiek „udziwnień”, jest to teledysk dość prosty w swojej formie, natomiast absolutnie nie w treści. Wszystkie sceny oparte są na samej wokalistce, która idealnie wręcz oddaje nastrój tej piosenki.
Mimo, że nie jest autorką tekstu wydaje się pasować do Niej idealnie. W każdym najmniejszym nawet szczególe. Odnosząc się do poprzedniej płyty „Pin-up princess”, która (jak powiedziała sama Groniec) „jest rodzajem zapisu przemyśleń, które nachodzą kobietę po 35 roku życia. Zapis zarówno chwil pięknych, jak i tych, kiedy uświadamiamy sobie, że uczestniczymy w długim procesie przemijania”, można dopatrzeć się pewnego podobieństwa. Przede wszystkim w tej sferze przemyśleń i wszystkich innych przeżyć i doświadczeń, które nie są obce artystce. Teledysk jest po prostu bardzo ładny, estetyczny i sensualny.
Każde wyśpiewane słowo znajduje swoje odniesienie w osobie Kasi Groniec. Nie od dzisiaj wiadomo, że jest bardzo dobrą aktorką. Jak pokazuję jej ostatnie dokonania radzi sobie również bardzo dobrze z przekazaniem treści piosenki w teledysku, co aktualnie się nieco zatraca we wszelkich możliwych efektach specjalnych, wybuchach i nagości.